by Karolina

O sąsiadce, którą wysłałabym w kosmos

Okiem rodzica - Szafeczka - 12 lipca, 2018

To był piątkowy wieczór. W końcu zrobiło się ciepło, a zachodzące słońce pięknie oświetlało całą okolicę wyjątkowo czerwonym światłem. Adrian i Nikola poszli na krótki spacer z psem na kilkanaście minut. Po spacerze pobiegli po piłkę do samochodu. Przy okazji stwierdzili, że skoro jest tak ładnie i przyjemnie, to pójdą pokopać na chwilkę, dając upust mundialowym emocjom. Muszę przyznać, że córka nieźle się wkręciła w te Mistrzostwa Świata. Cóż, pewnie tylko po to, aby móc z Adrianem oglądać mecze do 22 ; ) Ponieważ najbliższe boisko jest spory kawałek od domu, poszli na chwilkę pod okoliczne garaże.

Cała zabawa trwała około 3 minuty. Po tych trzech minutach na jeden z balkonów wyszła strażniczka absolutnej ciszy i porządku we wszechświecie (wiek ok. 50 lat) oznajmiając, że to nie jest boisko i żeby się tutaj nie tłukli tą piłką. Po czym nawet nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź schowała się w mieszkaniu zostawiając wciąż otwarte drzwi balkonowe i okna. To było około 20:30.

Córka oczywiście zabrała piłkę pod pachę i zarządziła powrót do domu. Ot taki charakter, grzeczna i nie sprawiająca kłopotu dziewczynka. Adrian zapewne w środku zagotował, ale starał się nie dać po sobie poznać. Zwłaszcza, że stara się tak żyć, aby nikomu problemu swoją egzystencją nie stwarzać. Dlatego tym bardziej domyślam się co to musiał być za „hałas”. No dobra, ale co ja o tym wszystkim uważam?

Muszę przyznać, że do tej pory sądziłam, że te wszystkie historie o przeganianiu dzieci i dzwonieniu po policję, aby zaprowadzić do domów wszystkich małych rozbójników, to tylko miejskie legendy. No bo jak inaczej traktować opowieści, że część mieszkańców nie pozwala zrobić piaskownicy na całym osiedlu, bo dzieci wejdą na głowę i nie dadzą odpocząć? Przecież na osiedlu ma być cisza jak makiem zasiał!

Z jednej strony marudzenie, że dzieci ciągle przed ekranami, że życia nie znają i tyją na potęgę. Z drugiej pretensje o wszystko. Ta hulajnoga to za szybko, ta deskorolka to hałasuje i krzywdę można sobie zrobić, piłka to już w ogóle czyste zło, a place zabaw to super ale poza miastem i to takie dla najmniejszych dzieci.

Pójdźmy o krok dalej. Nie tak dawno mojej przyjaciółce zwrócono uwagę, aby nie śmiała się w restauracji. Mam wrażenie, że połowa naszych rodaków wyznaje japońskie podeście o życiu w taki sposób, aby nie przeszkadzać innym… jednak tylko połowicznie. Oczekują, ale sami mają wieczny problem, są najważniejsi i ma być tak jak oni chcą. Wciąż słyszę te westchnięcia czy przez zęby wycedzone ku*wy, przy każdej okazji. Gdy ktoś kogoś przypadkiem dotknie czy gdy natknie się na kolejkę w sklepie, aż można poczuć jakieś wyrzuty sumienia. Mam wrażenie, że narzekactwo to jeden z naszych sportów narodowych. Gdyby tylko zorganizować jakieś mistrzostwa i transmisję w TV, to zrobiłaby rekordy oglądalności. I te komentarze „Co robisz, jak narzekasz?! Ja bym to zrobił lepiej!”. Połowie naszego społeczeństwa po prostu brakuje odrobiny luzu i pomyślenia o czymś więcej niż czubek swojego nosa.

Tak, to właśnie od siebie należy zacząć i właśnie od tego, aby postawić się czasem po tej drugiej stronie, popatrzeć na świat oczami kogoś innego i zwyczajnie troszkę odpuścić. Ja nawet nie jestem zła o to, że ktoś ma takie podejście i i się awanturuje o tak błahe sprawy. Tak szczerze, to jest mi żal takich osób. To musi być przykre patrzeć na świat i innych ludzi doszukując się tylko tego co jest źle i co ich denerwuje. To zakrawa o masochizm… Dlatego my, chcąc zmienić świat na lepsze, musimy dawać dobry przykład. Dlatego my, staramy się siać dobrą energię, nawet gdy tej dobrej energii czasem nie widać na pierwszy rzut oka – kto zna Adriana ten wie ;)

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Czy dążysz w życiu do idealnego porządku i niezmąconej niczym ciszy i ładu? Może bliższy Ci południowy temperament?

PS Czemu w kosmos? Przecież tam ciszy i spokoju jest pod dostatkiem ;)

Udostępnij wpis

21 komentarzy

  • Paula 12 lipca, 2018 at 20:40

    ojej też mam takich sąsiadów klatkę obok! Wszystko im przeszkadza! Nawet pomalowany kredą chodnik :(

    Odpowiedz
  • Daria 12 lipca, 2018 at 20:59

    U mnie pod blokiem taka sama sytuacja z kreda, dzieci jak i ich rodzice dostali niezły ochrzan za „wybrzuszenie „ chodnika kreda… ludzie. Moja sąsiadka które mieszka pode mną wycięła wszystkie krzaki i drzewa pod klatka bo nie mogła nas widzieć z okna jak siedzieliśmy wieczorami. To tyko namiastka ze wszystkich akcji.

    Odpowiedz
  • Ania 12 lipca, 2018 at 21:59

    Nie mam dzieci i byłabym hipokrytką, gdybym nie powiedziała, że mnie czasem hałas dzieci wkurza…. ;) No każdy pewnie takie dni ma, bo chce przyjść i posiedzieć pod wieczór w ciszy, no ale kurczę! dzieciństwo i czas spędzony na dworze ma być głośny i przyjemny! Dziecko ma pokopoać w piłkę, pohuśtać się na huśtawce, zamalować cały chodnik kredą (wielbiam takie), a każdy kawałek ziemi zamazać wróżbą :)
    Pamiętam z dzieciństwa, że nas też wieloktornie skądś ganiano, pod moją klatką na dużym trawniku pan ganiał strasze pokolenie (moje siostry i ich znajomi) szlaufem, bo depczą trawnik :D
    I teraz akurat jak jestem w rodzinnym mieście, to przykro mi, że nie ma tyle dzieci i tyle zabaw, co kiedyś i jak ja byłam mała.

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 lipca, 2018 at 22:15

      Ja to doskonale rozumiem, bo hałas każdemu może przeszkadzać, ale bez przesady ;) Kiedyś myślałam, że te znaki „zakaz gry w piłkę” to relikt przeszłości, ale tego faktycznie wymagają „sąsiedzi”. Przykre to troszkę…

      Odpowiedz
  • Kasia J 12 lipca, 2018 at 22:11

    Az wierzyc sie nie chce, ze w Polsce tak sie znienilo. Ja od 25 lat mieszkam poza granicami Polski i tutaj niestety takie zycie ze sasiedzi rzadko ze soba rozawiaja. Krotkie „hi”, „hello” czy „good morning, how are you doing today” i to wszystko. No z niektorymi ma sie blizsze relacje, ze sia da normalna koneewsacje poprowadzic, ale o wyjatki. A tak to Kazdy sobie rzepke skrobie. O 10 wieczorem zaczyna sie „cisza nocna”, kazdy ty szanuje i w sasiedztwie nie halasuje po 22. Kazdy o tym wie i sie stosuje. A do 22 kazdy robi co chce. Czasem znajdzie sie jakis upierdliwiec jak wszedzie, ale ogolnie jest fajnie. Moje dziewczynki czesto maja kolezanki i skacza na tranpolinie do wieczora, a wiadomo jak wiecej dzieci to i 10 razy gosniej, nikt nigdy nie zwrocil nam uwagi, a jedni z naszych sasiadow sa na emeryturze i to im zalezaloby na spokoju, ale wychowali swoich 4 dzieci, maja gromadke wnuczat i w zupelnosci rozumieja, tacy sasiedzi z zycia wzieci.
    Tak czasem mi teskno do tych polskich sasiadow, gdzie wszyscy sie znali, stojac gromadka rozmawiali a dzieci biegaly wokol nich. Pamietam place zabaw pelnych krzykow dzieciecych do samego zmierzchu. Kurcze, ze te czasy tak sie zmienily…szkoda bardzo!! Nasze dzieciaki wychowuja sie w zupelnie innym swiecie od nas….pozwolmy im byc choc odrobine dziecmi. Niech graja, krzycza, smieja sie i ciesza. A pozniej faktycznie slyszymy narzekania, ze w tych czasach dzieci zyja tylko swiatem wirtualnym. Mamy jednak najlepszy tego przyklad, kiedy dziecko nie moze spokojnie sobie pilka poodbijac, bo jakas pani sie wietrzy i jej za glosno. Ufff!!! W takich przypadkach w zupelnosci jestem za kosmosem. Tam o przeciag dobrze ja przelecial..nie musialaby ciagle drzwi otwartych zostawiac .

    Odpowiedz
    • Szafeczka 12 lipca, 2018 at 22:20

      A tak z ciekawości, gdzie mieszkasz?
      U nas też raczej nikt z nikim nic. Co więcej, nawet o „dzień dobry” trudno. Sąsiedzi dzielą się na nadzwyczaj miłych, którzy nawet nie wyglądają na takich, oraz na tych, którym wszystko przeszkadza i się z tym nie kryją ;) Ot sytuacje czasem niczym z seriali, ale ja staram się tym nie przejmować, a Adrian jeszcze bardziej. Ale właśnie, z jednej strony narzekanie, jakie to dzieci teraz są, a z drugiej strony siedzieć w domu, ale to siedzieć! nie biegać, bo to też hałasuje ;)

      Odpowiedz
      • Kasia J 12 lipca, 2018 at 23:25

        USA.
        Z jednej strony to ciesze sie, ze mnie uswiadomilas, ze tak wszedzie teraz juz jest, bo ja ciagle pamietam Polske sprzed 25 laty i do takiej Polski czesto myslami wracam, porownuje….wiesz, jak stad ktos pojedzie w odwiedziny na 2 tygodnie i przyjezdza zachwycony, ze Polska taka piekna (nie przepcze, Polska zawsze byla piekna, a przez tyle lat napewno sie zmienilo bardzo wiele), ze tam tak wszystkim dobrze, zyc i nie umierac, ale jednak wszyscy tutaj wracaja :pp. Ja w Polsce nie bylam tak dlugo ze wstyd sie przyznac, nie mam tam rodziny, wszycy jestesmy tutaj…ale tesknie, bardzo. Szczegolnie w okresie swiat. Uwielbiam ogladac polskie programy i seriale kazdego kalibru. Ludzie tacy piekni, zadbani, eleganccy. Tutaj tylko Europejczycy sa eleganccy! Amerykanie totalna swawolka, raczej wisi im to jak wygladaja, oby im bylo wygodnie. Czasem takie podejscie tez jest fajne, nie masz presji wokol zeby komus sie podobac, bo ktos zaraz ci tylek obmaluje. Kazdy wyglada jak chce i nikt palcami go nie wytyka. Ku wszystkiemu sa wady i zalety :).
        Pewnego dnia wybiore sie, bo chce pokazac moim coreczkom skad pochodzimy. A one czuja sie Polkami cialem i dusza. W soboty chodza do polskiej szkoly, i choc czasem jest to nielada wyzwanie, to jednak podobaja im sie zwyczaje jakie tam obchodzimy, i w ogole jest inaczej…nie ma jak to wsrod swoich :pp.

        Odpowiedz
  • Kasia J 12 lipca, 2018 at 22:13

    Kurcze, ale bykow narobilam…na telefonie stukam po kryjomu w pracy .

    Odpowiedz
  • Magda 12 lipca, 2018 at 22:35

    U mnie to samo i z sąsiadami i z obcymi ludźmi. Aż szkoda, że życie niektórych ogranicza się do zrzędzenia Najgorsze jest to, że nie potrafią zwrócić uwagi grzecznie i poprosić o ciszę. Wtedy nawet, gdy jest to pierdoła można nawiązać konwersacje i człowiek chętniej ustępuje. Natomiast często spotykam się ze zwykłym chamstwem lub wizytą policji o 20:30(nawet nie wiadomo komu przeszkadza i co konkretnie, aby można było załagodzić „spór”). To już nie jest kwestia „przeszkadza mi”, ale zwyczajne robienie na złości drugiemu. Szokujące…

    Odpowiedz
  • Kinga 13 lipca, 2018 at 00:47

    Miałam identyczną sytuacje jak sama byłam mała i grałam w piłkę pod balkonem ;D mój sąsiad Zawiercił specjalnie haczyki w drzwiach od klatki aby dzieci nie musiały Dzwonic domofonem tylko mogły sobie swobodnie w dzień wchodzić do domu i potrafił wyjść i zabierać Piłki .. dopiero po kilku latach jak urodziły się jego dzieci sam zabrał swoje pociechy w dokładnie to samo miejsce w którym ja się bawiłam i jak to zobaczyłam to aż specjalnie podeszłam do niego i ze śmiechem w głosie wszystko mu przypomniałam ;) całe szczęście zrozumiał i przeprosił za swoje zachowanie :) ludzie są czasami straszni pod względem zachowania i nie potrafią zrozumieć ze jak mieszkają w bloku to jest oczywiste ze czasami będzie trochę głośniej szczególnie jak mieszkają tam dzieci :) pozdrawiam!

    Odpowiedz
  • Irena 13 lipca, 2018 at 02:26

    Kochane
    Co tam ,ja moglam bym byc spokojnie babcia waszych dziecko.
    Ale takiej sasiadki to na sto procent nie macie .
    Niestety moja matka pozwolila jej swojego czasu na za duzo.
    Byly tego i pozytywne strony
    Ale tych negatywnych jest znacznie wiecej.
    Ostatni jej super pomysl to obgadanie mnie, ze przyjechalam, pobilam matka i zabralam jej pieniadze i wyjechalam.
    Tak zwany szlak mnie trafil. Obiecalam babie,ze jak bedzie dalej mnie oczerniac i zmyslac rozne klamstwa to spotkamy sie w sadzie.
    Naszych sasiadow napadla bo siedzieli na podworku pili kawe i rozmawiali z przyjaciolmi.
    Zabrala im stoliki i krzeselka i kazala sie wynosic.
    À Ci potulnie poszli do domu.
    À w koncu to nie byly male dzieci kopiace pilke.
    Dodam,ze mieszkamy w Warszawie bardzo eleganckiej dzielnicy.
    To nie jakas zapadla wies. Albo pijacki dom

    Odpowiedz
  • Angelika 13 lipca, 2018 at 11:07

    Strasznie to przykre, ale wydaje mi się, że to jest ta nasza polska mentalność.. dzieciom nie wolno nic, tego nie rób tamtego nie dotykaj, albo słynne „nie wymyślaj” i to nie tylko na podwórku, ale także w szkole.. a kiedy pozwolisz dziecku na więcej, to tylko słychać o bezstresowym wychowaniu, ale to przecież dzieci! To my zabijamy ich kreatywność i najlepsze co maja- dzieciństwo pełne zabawy i radości

    Odpowiedz
  • Magda 13 lipca, 2018 at 17:41

    Dokładnie tak, niektórym ludziom przeszkadza wszystko :) Moja 9-letnia siostra, od kilku lat, gdy tylko jest ciepło, cały dzień spędza na dworze :) wraca tylko na chwilę, żeby coś zjeść i wraca do zabawy. Patrząc na nią miło wspominam podwórkowe zabawy. Niestety wtedy jednej sąsiadce przeszkadzały nasze rozmowy i to, że malujemy pod jej oknami. Co lepsze, jej dzieci bawiły się ze mną :-) także musieliśmy zmienić swoją miejscówkę. Teraz moja siostra ma podobny problem. Mimo że sąsiadki już nie ma, dzieci przeszkadzają teraz innym sąsiadom – zgłosili do wspólnoty mieszkaniowej, że dzieci rysują po chodnikach przed blokiem, w związku z czym wywieszono kartkę o zakazie :) kpina… nigdy nie zrozumiem zawiści do dzieci i problemu o wszystko.

    Odpowiedz
  • Magda 14 lipca, 2018 at 07:58

    Mnie w tej historii dotknął buracki sposób zwrócenia uwagi i powiem szczerze, że gdyby ktoś tak zwrócił się do mnie to nie ruszyłabym się z miejsca! To nie jest boisko, a to nie jest piłkarska drużyna tylko tata z córką. I przynajmniej z tego powodu Pani powinna mieć na tyle kultury osobistej żeby wydusić z siebie „Czy mogliby Państwo zachowywać się troszkę ciszej?” Bardzo mnie boli to, że od ludzi mlodych wymaga się szacunku do starszych, kiedy wiele starszych osób z góry gardzi młodymi. Nie ma co generalizować, bo w moim dwudziestopięcioletnim życiu natknęłam się na mnóstwo uśmiechniętych i uprzejmych osób, dla których aż miło jest np. ustąpić miejsca w tramwaju, ale najczęściej niestety to są obrażone na cały świat kobity co staną nad głową i będą sapać „wymownie”, a potem zaczną gadać w powietrze jaka ta młodzież nie wychowana… Nikola jest grzeczniutka, ale warto ją uświadomić że nie zawsze trzeba uciekać, kiedy ją przeganiają ;) Sama tak miałam, a potem plułam sobie w brodę, że ktoś mnie potraktował jak śmierć i jeszcze dałam mu czego chciał. Uff! Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo kopania piłki całą rodzinką ;)

    Odpowiedz
  • Gosia 14 lipca, 2018 at 13:59

    Mocny wpis. Popieram w wielu aspektach

    Odpowiedz
  • Monika 15 lipca, 2018 at 15:42

    Mnie kiedyś też przeszkadzał, niestety, hałas jaki wytwarzały dzieci. Teraz mając dziecko, niemal 4 letnie, rozumiem doskonale dzieci. Może ta sąsiadka nie ma dzieci, albo już dorosły i już nie pamięta, że dziecko potrzebuje ruchu i trochę szaleństwa.

    Odpowiedz
  • Salusiowo 19 lipca, 2018 at 18:34

    Niestety są tacy ludzie… Dlatego cieszę się, że mieszkam w domku i nie muszę wysłuchiwac

    Odpowiedz
  • daria 24 lipca, 2018 at 11:56

    Ale pomyśl o tym inaczej – w tym bloku jest pewnie kilkadziesiąt mieszkań, a tylko tej jednej pani przeszkadzał hałas! ;) Ja bym pewnie grała dalej, cisza nocna jest od 22, a krzyki tej pani też mogą komuś przeszkadzać

    Odpowiedz
  • Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

    Zobacz najnowsze wpisy!