Są takie sytuacje i takie nieszczęścia, które krążą po ludziach, ale raczej znamy je ze słyszenia. Wiesz, takie akcje, o których ktoś opowiada na imprezach czy babskich wieczorach. Ja nie wiem jak to jest, ale do takich sytuacji trzeba mieć chyba talent. No bo jak wytłumaczyć to, że 99% przypada na 1% Twoich znajomych? I ten 1% chodzi taki nieświadomy, aż tu nagle…
Ok, ale od początku. Wszystko działo się kilka dni temu. Niby luty, a tu w Krakowie wiosna. Błękitne niebo i temperatura na tyle wysoka, że mogłam wyjść bez kurtki. W tym roku mamy “ferie w mieście”, więc jak musimy coś załatwić, to ktoś musi zabrać córkę ze sobą. Akurat padło na mnie. Ogólnie to wszystko szło jak po maśle. Momentami czułam się jak w amerykańskiej komedii albo takim filmie familijnym, gdzie wszystko jest idealnie i takie przerysowane. Wszyscy uśmiechnięci, ale tak po amerykańsku! Nam wszystko się udaje, no i ta pogoda!
Wracając do sedna… Wszystko już załatwiłyśmy i kierujemy się w stronę wyjścia. To wbrew pozorom nie takie łatwe, bo budynek dość stary… i specyficzny. Coś w stylu: obskurny betonowy kloc wypełniony modnie urządzonymi biurami i wypełniony pracownikami mającymi jedynie anglojęzyczne nazwy swoich stanowisk. W drodze do wyjścia znajdujemy ubikację. To też do łatwych zadań nie należało, więc jak już jest, to postanowiłyśmy skorzystać. Najpierw młodsza, później ja. Córkę wystawiam przed drzwi i proszę aby grzecznie poczekała. Kilka chwil później łapię za klamkę… no i klops! Drzwi nie chcą się otworzyć! Jak na kobietę przystało zaczynam szarpać, ciągnąc, pchać, prosić, grozić… ale nic z tego.
Wspominałam już, że dzień jak z komedii? No właśnie… Ja z jednej strony, córka z drugiej i nie wiemy co robić. Ale siara! Zadzwoniłam do Adriana, on wysłał kogoś na ratunek, ale że długo to trwało, to Nikola wyszła po pomoc. No i wróciła za chwilkę z moimi wybawcami :) Taka dzielna! Oczywiście daleko nie pozwoliłam jej odchodzić… ale jednak bardzo pomogła! Poza tym ona jest naprawdę nieśmiałą osóbką, więc liczy się podwójnie ;)
No i jak sobie tak teraz o tym myślę, że moja mała córeczka, którą dopiero co rozpapcianym bananem karmiłam, teraz uratowała mnie z zatrzaśniętego kibla, to oczy pocą mi się momentalnie.
Druga myśl z tym związana, to refleksja na temat uświadamiania naszych dzieci odnośnie zachowań w sytuacjach awaryjnych. Przecież nigdy nie wiemy, kiedy to właśnie nam przytrafi się jedna z tych niesamowitych historii… a wtedy może okazać się, że moje maleństwo zostanie moim wybawcą i bohaterem. Dlatego uczmy dzieci odpowiednich zachowań! Zarówno na ewentualność zatrzaśnięcia w ubikacji, jak i w poważniejszych sytuacjach.
Jak to jest u Was? Czy Wasze dzieci wiedzą jak zachować się w awaryjnych sytuacjach?
24 komentarze
Chciałabym to usłyszeć: „proszę pana, moja mama zatrzasnęła się w toalecie!” :)
Mnie tam do śmiechu nie było ;)
ja też ;)
Kiedy dziecko pokonuje własne granice (w tym przypadku nieśmiałość) sukces cieszy podwójnie. Coś o tym wiemy.
Swoją drogą świetny tekst!
A czym Wy się możecie pochwalić? :)
Samodzielne płacenie za „swoje” produkty w sklepie – niby takie proste a jednak podanie pani pieniędzy, powiedzenie dzień dobry/dziękuję/do widzenia dzieci onieśmielało (a jedno miało wtedy lat 5 drugie 8). Teraz już takie coś jest dla nich zupełnie naturalne i nie wiem co je wcześniej hamowało. :D
uff dobrze że wszystko szczęśliwie się skończyło :)
Ja moją córkę aktualnie uczę numerów alarmowych. Jeszcze troszkę się jej myli ale jesteśmy na dobrej drodze ;)
Bardzo dobrze! Im wcześniej tym lepiej! :)
Czesc Karolinko …Nikolka jest cudowna mała kobietka zreszta jak jej mama :-* pamietam jak pare lat temu moj bratanek Filip miał chyba z 5 lat , szliśmy do jednego z dużych sklepów na zakupy , nagle wyrwał mi sie trzymany za rękę i zaczął uciekać , juz go miałam gonić ze młody mi zwiał …potrzym az mnie zatkało jak jako jedyny z masy ludzi podbiegł do kobiety która sie wywróciła zapytać sie czy nic jej sie nie stało i czy czasem jej nie trzeba cos pomóż …cos cudownego az serce sie rozkleja ..serdecznie was pozdrawiamy :-*
Jak słodko… pięknie się zachował :)
Oj chyba mnie czeka jutro rozmowa z synem taka „na wszelki wypadek” :)
Moja córeczka ma 3,5latka i nadal nie mogę uwierzyć że aż tyle !;) jednak i nam przytrafiła się taka historia ,kiedy Nela poszła z babcia na spacer 46l. Trzyma się bardzo dobrze (nawet czasami lepieh ode mnie ;))więc nigdy nie miałam obawy zostawiając jej pod opieka córeczkę ale raz poszły na ten nieszczęsny spacerek i coś długo nie wracały po poszły tylkp po jakiś składnik , na obiad . Dzwonie , nic , wcześniej słyszałam karetkę ale niedaleko pogotowie więc , dobra wyszłam już zaniepokojona że nie odboera a to się nie zdarza …postawiłam trzy kroki a tam karetka i zamarłam ! Podbiegam a tam moja mama leży na ziemi wśród ludzi i ratowników , przytomna ufff i wtedy NELA !!!! I słyszę zza pleców „mamusiu tu jestem” a na wejściu do karetki wraz z ratowniczka pogotowia siedzi opatulona w kocyk moja córeczka malutka , kochana taka bezbronna i taka dzielna ! Wtuliła się tylko we mnie i powiedziała , że się bała trochę i że już tak nie chce , miała łezki w oczkach ! Widząc przerażona córeczkę i mamę sama się rozpłynelam ..od jakiegoś pana dowiedziałam się , że moja mama zasłabła , przewróciła się, a fo tego pana pobiegła moja mała Nela mówiąc ” prose pana prose pana moja babcia spadła prose pana , TAM !!” I z tego całego nieszczęścia byłam taka dumna z mojej córeczki nadal nie mogę uwierzyć że tak zrobiła że się nie bała zawsze mówiłam jej że jak coś się stanie trzeba wołać pomocy ale i tak nogdy nie myślałam że serio mogłaby znaleźć się w takiej sytuacji !! dumna mama wiem co czujesz i gratuluje Nikosi takiego dzielnego zachowania ! Brawa ! Dzielna dziewczynka a też nie taka duża ! Piękny tekst … pozdrawiamy ;)
Wow! I to 3, 5 – latka! Dzielna córeczka :)
Babcia 46 lat i „nieźle się trzyma”. Przecież to młoda babka, do emerytury jej daleko, pewnie nawet siwych włosów jeszcze nie ma!
Też mnie to trochę zniesmaczyło.Ta 46 letnia babcia jeszcze kilka lat temu sama mogła zostać mamą.Gorzej jakby dziecko szło z 80 letnia babcią ;) Gratuluję takich dzielnych dzieciaczków!!
ja mam 22 lata, moja mama 46 i to jest piękna i młoda kobieta! bardzo dobrze się trzyma? tak można powiedzieć o 60 czy 70 letniej osobie!
O rany córeczka rzeczywiście bardzo dzielnie się zachowała! Zuch dziewczyna! :)
świetny blog! pozdrawiam cieplutko :)
Nikola cudownie się zachowała! :)
Jestes świetna, super piszesz, przyjemnie sie ciebie czyta, masz sliczna coreczke. Mogła bym wiedziec ile ma lat? :)
Niecałe 7 ;)
Jesteś świetna, super piszesz przyjemnie sie ciebie czyta. Masz sliczna coreczke moglabym wiedziec ile ma lat? :) Jestem tu nowa :)
Córunia spisała sie na medal :) gratuluje bystrej córci, która wydobyła mame z opresji :)
Uczulenie na sytuacje awaryjne to ważna sprawa – moja ma dopiero 2,5 roku, ale mysle ze trzeba wdrażać pewne zachowania na zasadzie im szybciej tym lepiej – nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzien – niby amerykański a figlarny :) Ścisk!