Powiedzieć, że zostając rodzicem zmienia się wszystko, to banał. Zmienia się o wiele więcej, niż tylko można sobie wyobrazić. Zwłaszcza jeśli rodzi się dziewczynka, bo to wywraca ten męski świat do góry nogami. Dla większości mężczyzn to prawdziwie egzotyczna przygoda i podróż w nieznane. Trzeba być gotowym na wszystko, bo bycie tatą córeczki wiąże się z masą nieoczekiwanych sytuacji. Część z nich znajdziecie poniżej ;)
Oglądanie (i tańczenie) baletu
Jeśli miałbym powiedzieć, czego w życiu nigdy nie będę robił, to tańczenie baletu byłoby w ścisłej czołówce. No bo jak to – balet? Prędzej zajmę się hodowlą jedwabników. Jasne…
Pomijam te mniejsze czy większe baletowe występy czy przedstawienia. Od centrum kultury po operę. Cóż, teraz znam już nawet kilka pozycji baletowych, a od pierwszej do piątej na wyrywki. Nie żebym się chwalił, ale znam więcej niż Karolina ;)
Wizyty z pluszakami u lekarza i tea party z miniaturową zastawą
Nieważne jak wielkim jesteś gościem, ile wyciskasz na klatę i jak wysokie zajmujesz stanowisko. Gdy córka podaje Ci zabawkowy telefon, to grzecznie odbierasz i mówisz „hallo”. Jeśli dostajesz na małej wymiętej karteczce zaproszenie na „cherbadkę”, to idziesz i nie dyskutujesz. Nawet jeśli siedząc na małym taboreciku zahaczasz kolanami o brodę.
Warkocz? A co to takiego?
Doświadczenie w kwestii układania fryzur zawsze miałem niewielkie. W zasadzie rozróżniałem tylko trzy opcje: brak włosów, włosy krótkie i włosy długie. Nigdy bym nie przepuszczał, że będę musiał kiedykolwiek robić kucyki czy warkocze. A jednak!
Mam tę moc!
To niesamowite o ile bogatszy staje się repertuar muzycznych tekstów, gdy zostaje się ojcem. W pewnym momencie zastanawiasz się hej, skąd ja do cholery znam ten tekst? Jednak po chwili olewasz to i nucisz pod nosem „Mam tę moc”. O chodzeniu do kina na bajki chyba nie muszę wspominać?
Silna wola nie jest taka silna
Karolina zawsze powtarza, że córka to mnie zawsze „urobi”. Pewnie coś w tym jest, ale ak tu odmówić, gdy wpatruje się we mnie tymi oczami kota ze Shrek’a. To powinno być zabronione, a Cialdini przy małych dziewczynkach może się schować z książkami o wywieraniu wpływu na ludzi.
Przyklejanie tatuaży z motylami
Z tatuażami od dawna mam tak, że niby chciałbym zrobić, ale w sumie nie wiem do końca co i gdzie i kiedy. Jednak doszedłem do wniosku, że skoro tatuaż z gazetki czy gumy przyklejony na przedramieniu mi nie przeszkadza… to nic już nie będzie.
Noszenie tornistra w baletnice i puszkiem breloczkiem
Śmigam po mieście z tym tornistrem z przyklejonymi baletnicami czy kotkami (bo wiecie, są wymienne), z puszkowym breloczkiem i nie widzę w tym nic dziwnego. Tylko nie wiem czy jak ktoś się patrzy na mnie z uśmiechem, to czy to dlatego, że jestem taki fajny… czy to taki uśmiech politowania.
Znajomość wielu nowych (i egzotycznych) języków
Bycie tatą córki wymaga też wielu zdolności lingwistycznych. Nie ma lekko. Umiejętność rozumienia języka lalek, pluszaków czy nawet zwierząt, jest wymagana. Jednak z przykrością muszę przyznać, że w kwestiach zawodowych jeszcze nigdy mi się to do niczego nie przydało.
–
To jak, są tutaj jacyś tatusiowie córeczek? A przynajmniej córeczki tatusia? ;)
18 komentarzy
Zawsze mnie rozczula, jak mąż siedzi wśród pluszaków i pije herbatkę z plastikowych kubeczków <3
Cudowny widok <3
Piękne zdjęcia! Taki widok, to marzenie dla każdej mamy, która ma córeczkę :)))
Zawsze marzyłam o takim kontakcie z tatą (który raczej spędzał ze mną czas survivalowo, też spoko :-D), ale coś czuję, że mój mąż z naszą córką dobija do ideału <3 Zofia ma dwa lata i tatę, który ubierze dla niej spódnicę jeśli tylko młoda ma ochotę na zabawę :-D
Prawdziwy tatuś córusi ;)
Coreczka tatusia- melduje sie! :D Niedawno skonczylam 20 lat, a tata jest nadal centrum mojego wszechswiata. Uwielbiam z nim rozmawiac na najrozniejsze tematy, zartowac (mamy bardzo podobne, momentami absurdalne poczucie humoru), ogladac filmy i seriale (choc mnie srednio kreca akcyjniaki, a jego moje 'wydumane egzystencjalizmy’), czy.. zapalic porannego papieroska :p
Co zabawne, taki kontakt mamy w sumie od niedawna, jakies 3 lata. Wczesniej raczej na dystans, nie wchodzilismy sobie nawzajem w droge (moze to tez kwestia tego, ze mieli ze mna istny krzyz panski +srednio uznawalam autorytety…)
Bywaja dni, ze sie klocimy, ale jakos tak jest, ze nie porafimy dlugo ze soba nie rozmawiac. Kazdy spor w koncu rozplywa sie w powietrzu, a ja znowu czuje, ze mam obok siebie przyjaciela :)
Jednym z moich marzen jest byc poprowadzona przez niego do oltarza; niesamowicie mnie wzrusza samo wyborazenie tej chwili… :)
I zeby nie bylo- mame tez kocham nad zycie, ale ta relacja jest jakby bardziej 'oficjalna’.
Sciskam Was ogromnie! :)
Cudownie, że masz taki kontakt z tatą! Życzę Ci aby Twoje marzenie się spełniło! :)
Nie przypuszczałem, mieć tyle cierpliwości, skąd to mam????
Ja, mozna powiedziec, wychowalam sie bez taty, bo zachorowal kiedy mialam 5 lat, zmarl kiedy mialam prawie 12. Nie pamietam go zdrowego, stal sie innym czlowiekiem odkad zachorowal. Zamknal sie w sobie. Mial 5 corek w wieku 2 lat do 15, mama zawsze mowila ze gdybal nad tym jak i co poczniemy kiedy od nas odejdzie.
Nie mialam tez brata, same siostry, mam teraz 2 coreczki, wiec jedynym mezczyzna w mym zyciu byl i jest moj maz! Dziewczynki zdecydowanie maja blizszy kontakt ze mna, ale z tata tez maja swietny i mimo ze czasem zajdzie potrzeba podniesienia glosu to tez jest wstanie zrobic dla nich wszystko, poczynajac od malowania paznokci do ogladania filmu o ksiezniczce.
Taki tata jest moim idealem. Ciesze sie bardzo, ze moje corki maja to czego ja nie mialam a za czym zawsze bardzo tesknilam i wszystkim zazdroscilam. Bo ja nie znam tego uczucia jak to jest miec tate :( a wydaje mi sie ze jest tak samo wazny jak mama.
Oczywiście, że tata jest tak samo ważny jak mama! Jestem tego pewna na 100%! Wszystkiego dobrego dla Was! :)
Nasza trzyletnia córeczka tak sobie urobiła tatusia, że on nie tylko bawi się z nią w picie herbatki, ale wspólnie bawią się lalkami, daje się jej malować dziecięcymi kosmetykami, a także razem oglądają typowo dziewczęce bajki… on zna po imieniu więcej postaci z tych bajek niż ja :-) Jeszcze zanim urodziła się Natalka, nie potrafiłam sobie go wyobrazić w roli taty, na szczęście miło mnie zaskoczył… pamiętam, że gdy poznaliśmy jej płeć był zawiedziony, że to nie chłopiec…a wkrótce urodzi się nasza druga córeczka i zanim tym razem lekarz nam zdradził, że to córeczka,mój Krzyś sam mi powiedział, że i tym razem fajnie by było, żeby to była dziewczynka :-) no i tatuś będzie miał dwie córy….aż strach pomyśleć co z nim zrobią dwie panny :-)
U nas bylo dokladnie tak samo!
Przy pierwszej ciazy, z jakiegos niewyjasnionego powodu bylismy przekonani, ze to chlopiec i kiedy na usg okazalo sie ze dziewczynka, moj maz tak zdebial, az zaniemowil. 3 dni do siebie dochodzil. Nie ze zawiedziony, tylko byl nastawiony na chlopca, bo przerozne wrozby i to jak ciaze nosilam, wskazywalo na chlopca, wszyscy dookola nam wywrozyli chlopca.
Przy drugiej ciazy oboje wprost wiedzielismy, ze to druga cora i dzis mamy najukochansze dwie coreczki i nie wyobrazamy sobie inaczej.
Będzie prawdziwym tatusiem córuś :D Gratuluję! :)
mój kolega ma 3 córki i już widzę niepokój w jego oczach na myśl kiedy zaczną umawiać się na randki :D
Gdy poznałam mojego obecnego męża, miałam już 2 nastoletnie córki z pierwszego małżeństwa. Trochę się martwiłam jak to będzie, ale niepotrzebnie. Pokochał je z wzajemnością. Żałował tylko, że nie widział ich gdy były malutkie, bo, jak twierdził, wychowanie dziewczynki musi być „cudownie ekstremalną” przygodą. No i właśnie ma okazję przekonać się o tym, bo w zeszłym roku doczekaliśmy się córeczki. Mała całkowicie owinęła sobie tatę wokół palca. Śmieję się, gdy widzę jak biegnie z garażu do domu, żeby jak najszybciej ją zobaczyć, a potem wchodzą oboje do różowego namiotu i bawią się pluszakami. Nie podejrzewałam też, że mój mąż ma takie zdolności aktorskie i taką wyobraźnię:)
Super, fajnie, że tata poświęca tak dużo czasu córce :D u mnie niestety tak nie było: nie byłam i nie jestem córeczką tatusia jak to zwykle bywa.
Córeczka tatusia się melduje:) Od 22 lat trochę „zastępuję” syna, ale jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało, w końcu niewiele dziewczynek bawiło się samochodami zamiast lalkami. Miłość do samochodów pozostała, więc przeniosła się na nieco większe zabawki, niż te, które mogły jeździć po torach zbudowanych z Lego ;)
haha moja córka właśnie bawi się samochodami a nie lalkami :D