Jeszcze jakiś czas temu skupiałam się głównie na filmach. Dużo bardziej przemawiała do mnie taka zamknięta forma, niż rozbita (często jakby na siłę) historia podana w kilku częściach. Jednak ostatnio proporcje jakby się wyrównały. Może to kwestia lepiej dobieranych przeze mnie produkcji? Teraz faktycznie mnie wciągają, a jak skończę jeden, to czuję dziwną pustkę… i szukam kolejnego.
Cieszy mnie to, że teraz nie produkuje się takich tasiemców, bo to zdecydowanie odstrasza. Kto ma tyle czasu? Gdy chciałam przypomnieć sobie Miasteczki Twin Peaks, to o ile z pierwszą serią poradziłam sobie szybciutko, to druuuuuuga (22 odcinki!) się ciągnie niemiłosiernie. Na szczęście teraz serie mają po 6-8 i to jest optymalne rozwiązanie :) Nie gubisz wątku i serial nie ma szans się znudzić, jedynie można czasem czuć niedosyt, ale tylko taki pozorny, bo co za dużo to niezdrowo ;)
No dobra, ale przejdźmy do meritum, – czas na kolejne zestawienie!
Wielkie kłamstewka (Big Little Lies)
Raaany, jak ten serial hipnotyzuje! Nie jest to długi babski tasiemiec, a siedem ścielecie połączonych ze sobą odcinków, w których wyjaśnia się sprawa tajemniczego morderstwa. Do ostatniego odcinka nie wiemy kto jest sprawcą, a co ciekawe, nie wiemy również kto został zabity. Nicole Kidman gra genialnie – można na nią patrzeć bez końca!
Jeszcze jedno. Jestem zakochana, w tytułowej piosence do tego stopnia, że słucham jej kilka razy dziennie na YT. Uwielbiam! Kojarzycie ją?
Olive Kitteridge
To w sumie mini serial, bo tylko 4 odcinki. Tworzą całość, która nie będzie miała już kontynuacji. Myślę, że każda z Was znajdzie na tę produkcję kilka chwil, a zapewniam, że naprawdę warto! Muszę przyznać, że żaden mini serial, jeszcze mnie tak pozytywie nie zaskoczył. Zmusza do myślenia i do refleksji nad własną egzystencją. Fajnie byłoby gdybyśmy umieli uczyć się na cudzych błędach, a jeszcze lepiej jeśli to są serialowe błędy. Myślę, że każdy w otoczeniu ma taką tytułową „Olive” lub jej namiastkę. Gorzej jeśli sami tacy jesteśmy. Ale zawsze jest czas by to zmienić.
Młody papież (The Young Pope)
Jak ten serial mnie zaskoczył. Omijałam go szerokim łukiem, gdyż sama tematyka wydawała mi zupełnie nieciekawa. No co może być wciągającego w serialu o papieżu? Jednak gdy dowiedziałam się, że reżyserem jest Paolo Sorrentino nie miałam wyboru, wiedziałam że mnie wciągnie. Nie zwiodłam się. To istne arcydzieło! Jedno jest pewne, albo ten serial pokochasz albo znienawidzisz. Jednak gdy znasz poczucie humoru Paolo, wiesz czego możesz się spodziewać :)
Peaky Blinders
Mąż próbował mnie przekonać do tej produkcji bardzo długo. Ja jednak nie byłam przekonana, a wręcz broniłam się jak mogłam, aby tylko nie musieć tego oglądać. Cóż, gangsterski klimat nie jest moim ulubionym i omijam go jak tylko mogę. Jednak wystarczyło go troszkę inaczej „zareklamować”, to już od dawna byłabym jego fanką.
Poza wyspiarskim klimatem lat 20, znajdziemy również genialną – powtarzam GENIALNĄ grę aktorską, świetną muzykę oraz wątek miłosny… i tak, przez to pokochałam ten serial ;)
Trzynaście powodów (Thirteen Reasons Why)
O tym serialu pisałam też TUTAJ. Obowiązkowa pozycja dla każdego rodzica, a nie tak jak pozornie wydawać się może, dla nastolatka. Opinie są podzielone, bardziej ze względu na sam sposób przedstawienie głównego motywu serialu – samobójstwa. Mimo to polecam, bo daje do myślenia i wciąga od pierwszego odcinka!
Seria niefortunnych zdarzeń (Lemony Snicket’s A Series of Unfortunate Events)
To pierwszy serial, który obejrzeliśmy razem z córką. Wreszcie, tyle na to czekałam ;) Wciągnął całą naszą trójkę od pierwszego odcinka! Ta cała niefortunność, daje ogromną dawkę humoru (czasami czarnego) ale to również uczta dla oczu! Każda scena jest przemyślana w najmniejszym calu. Scenografia i charakteryzacja postaci to prawdziwy majstersztyk! Polecam dla całej rodziny. Wiek? Moim zdaniem dla dzieci powyżej 8 lat.
A jakie są obecnie Wasze ulubione seriale? Czekam na propozycje w komentarzach! Pod wpisem oraz TUTAJ!
Dziękuję! :)
22 komentarze
Na rozluźnienie polecam lekki serial „Younger” – mnie bardzo wciągnął !:) Czekam z niecierpliwością na kolejny sezon.
„Demony Da Vinci” – koniecznie musi się znaleźć na Twojej liście :)
„Lucifer” – również polecam :)
Przyznam, że nie znam tych seriali :) Dzięki za propozycje – sprawdzę je! :)
Dzięki za propozycje! Dwa pierwsze seriale chyba mi się spodobają :) Ja polecam „Gotowe na wszystko” :))
„Gotowe na wszystko” – znam i uwielbiam :))
Jeśli chodzi o „Serię niefortunnych zdarzeń” to widziałam film :) Polecam! Serial nadrobię!
Peaky Blinders ! Najlepszy ! A te oczy Cilliana…zakochałam się *.*
:D
Też uwielbiam „13 powodów” i „Serię Niefortunnych Zdarzeń”, choć co do tego drugiego, to wydaje mi się, że jednak jest dla starszych widzów, nie dla dzieci, przez humor właśnie – trudno mi sobie wyobrazić, żeby dziecko zrozumiało te żarty :)
Ja uwielbiam jeszcze „Shameless”, dobre jest „Orange is the new black” i nawet, nawet „Rita” :)
Ja w wieku mojej córki, oglądałam gorsze seriale ;) Dla przykładu „Seria niefortunnych zdarzeń” jest tego samego reżysera co „Rodzina Adamsów” – według mnie ta wcześniejsza produkcja o wiele mniej nadaje się dla dzieci, a jednak się oglądało ;) Tak samo jak w „Shreku”, niektórych żartów dzieci nie rozumieją, a mimo wszystko się podoba. No, ale wiadomo, że wszystko zależy od rodziców ;)
Dzięki za propozycje seriali! Nie słyszałam o nich, ale chętnie nadrobię :)
Dobrze, że zdążyłaś przed weekendem z tymi propozycjami :D
Polecam Greys Anatomy :) Mój numer 1
Jak dla mnie chyba zbyt dużo krwi ;)
Riverdale, właśnie zaczynam trzynaście powodów :)
Ja właśnie skończyłam czytać książkę „Wielkie kłamstewka” – wciąga! Nie wiem, czy brać się za serial, skoro już znam zakończenie…
Ja nie lubię czytać książki jak wcześniej widziałam film, ale jak czytałam książkę to chętnie później oglądam ekranizację :) Zawsze jestem ciekawa jak reżyser, wyobraża sobie bohaterów z książki ;) Aaa i polecam piosenkę z serialu „Wielkie kłamstewka” – cuuudowna! W książce jej nie ma hehe ;)
Seria niefortunnych zdarzeń to nie jest przypadkiem film? ;) Co do moich ulubieńców, to gorąco polecam”Westworld”
Jest film, serial i oczywiście książki :)
How I Met Your Mother – mimo że odcinków dużo, to poprawa humoru gwarantowana.
Game Of Thrones – choć teoretycznie nie mój gatunek, to niektóre z postaci tak magnetyzują, a historie ciekawią, że z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki.
Skins, sezon 1 – pozostałych sezonów nie oglądałam, ale pierwszy mi się podobał, a już jego zakończenie i piosenka „Wild World” mnie oczarowały.
How I Met Your Mother – zaczęłam oglądać, ale jakoś nie przebrnęłam przez całość. Seriale stricte komediowe, to chyba jednak nie moja bajka ;)
Gra o Tron – uwielbiam i czekam na kolejny sezon ;)
Skins- zaciekawiła mnie na produkcja i chyba się za nią zabiorę – dzięki ;)
ciągły brak czasu, myślę, że nadrobię za lat kilka jak Ci co tacy malutcy ciut podrosną. A na Małe Klamstewka również mam ochotę, obsada świetna.
Na „Wielkie kłamstewka” znajdziesz czas, to tylko 7 odcinków ;)
Wszystkie powyższe oprócz ostatniego widziałam i uwielbiam! Ja mogę polecić gorąco serial Sense8 – produkcja rodzeństwa Wachowskich, super historia (grupka ludzi z różnych części świata odkrywa że jest ze sobą połączona parapsychicznie – łączy ich ta sama data i moment urodzenia) i niesamowite zdjęcia, ten serial jest po prostu piękny! Realizacja to mistrzostwo świata, ale to było do przewidzenia – w końcu to produkcja twórców Matrixa :) I są wątki miłosne! ;) Do tej pory pojawiły się dwa sezony plus odcinek specjalny, pierwszy sezon z mężem łyknęliśmy w 2 dni! Polecam bardzo! :)